Pato-wybory i ewentualna zmiana kandydatów na Prezydenta

Czekamy, co finalnie wyniknie z decyzji jednego z liderów Zjednoczonej Prawicy – niedawnego wicepremiera Jarosława Gowina. Czy z wyborczego chaosu wyłoni się w końcu jakieś sensowne rozwiązanie, to zależy przede wszystkim od posłów jego Porozumienia oraz nieprzewidywalnych posłów Konfederacji i tzw. „Lewicy”. Dziwić może upór liderów PiS, którzy prą do przeprowadzenia wyborów jeszcze w maju bez względu na to, co im komunikuje PKW, OBWE, Sąd Najwyższy czy wiele innych ważnych głosów eksperckich. Wszelkie argumenty natury prawnej, logistycznej i co najważniejsze – etycznej, rozbijają się o mury intelektualnej twierdzy panów Kaczyńskiego, Morawieckiego i Sasina, którzy wszystko wiedzą najlepiej. Ci dwaj ostatni biorą również na klatę art. 165, 248 i 250 Kodeksu Karnego. Dla Grupy Nowogrodzkiej niewiele też znaczy światowa kompromitacja Polski i ustanowienie Andrzeja Dudy Prezydentem nie mającym demokratycznego mandatu swojego Narodu do pełnionej funkcji. Takie podejście do Konstytucji, do Prawa, do bezpieczeństwa wyborców i do głosów eksperckich świadczy o patologicznym przywiązaniu do władzy i zatraceniu resztek zdrowego rozsądku. Dlatego jakiekolwiek wybory w maju będą miały charakter pato-wyborów a udział w nich każdy musi rozważyć we własnych sumieniu.

Odrębną kwestią jest sprawa ich bojkotu przez kandydatów. Każdy ma prawo do własnych decyzji, pamiętać jednak należy, że nie ma jasnej wykładni prawnej, czy kandydat, który wycofałby się z procedury kandydowania w maju, mógłby wziąć udział w przełożonych (?) wyborach w dalszym terminie. Dlatego nie powinno dziwić, że część kandydatów bojkotując terminy majowe, przez ostrożność wcale nie wycofa się z samego kandydowania.

Według mnie najlepszym rozwiązaniem byłoby przeprowadzenie całej procedury wyborczej od samego początku. Wprowadzenie rygorów związanych z epidemią koronawirusa bardzo utrudniło już samo zbieranie podpisów poparcia pod rejestracją poszczególnych kandydatów. W normalnych warunkach przewidzianych prawem np. kandydat części środowisk lewicowych Waldemar Witkowski (Unia Pracy) zarejestrowałby się w PKW wzbogacając ofertę wyborczą. O prowadzeniu normalnej kampanii wyborczej usłyszeć można tylko w bajkach wiadomej telewizji. Żadnej kampanii po prostu nie ma, a warunkuje ona prawnie cały dalszy proces wyborczy. Możliwość ponownej rejestracji kandydatów umożliwiłaby też zdyskontowanie całego zamętu  wyborczego w czasie pandemii i ewentualną ich zmianę na inne osoby. Każda partia i środowisko polityczne ma do tego prawo, a to, co było dobre w styczniu – pół roku później wcale takim być nie musi. Wybory dotyczą naszej przyszłości, nie warto więc być niewolnikiem nieaktualnych już wyborów podjętych w przeszłości.

Piotr Musiał

About Piotr Musiał
Przewodniczący Wolność i Równość